Nacer Bouhanni (Arkea-Samsic), który podczas odbywającego się 28 marca wyścigu Cholet – Pays de la Loire zepchnął na barierki zabezpieczające Jake’a Stewarta (Groupama-FDJ) stwierdził, że jeżeli Brytyjczyk wystraszył się całej sytuacji, zalecałby mu porzucenie sprinterskiej rywalizacji.
Krnąbrny Francuz na ostatnich metrach wyścigu gwałtownie “odbił” w lewo, wprost na jadącego przy bandach Stewarta. Ruchem ciała zepchnął go na bariery, a kolarz Groupama-FDJ sobie tylko znanym sposobem uratował się przed poważnym wypadkiem. Za ten czyn Bouhanni został zdyskwalifikowany, a może czekać go również tymczasowe zawieszenie, bo sprawę bada UCI.
Stewart przyznał, że w momencie całego zdarzenia “życie przeleciało mu przed oczami”. Był wściekły i wypominał bezrozumne zachowanie przeciwnikowi. Ten początkowo przeprosił, ale kolejne wypowiedzi wskazują, że wcale nie wykazuje skruchy.
“Jest młody i przed nim jeszcze wiele sprintów. Jeżeli jednak mówi, że wtedy życie przeleciało mu przed oczami, polecałbym mu dać sobie z tym spokój” – wypalił Bouhanni w rozmowie z “Cyclingnews”. “Każdy wie, że to ryzykowne, ale to nie Troskliwe Misie. Czasami zdarzają się kraksy, to część kolarstwa” – dodał.
Jednocześnie, Francuz podkreślił że jego zachowanie nie miało na celu spowodowania upadku rywala.
