Czesi nie ustają w staraniach, by sprowadzić do swojego kraju jeden z Grand Tourów. Wciąż trwają negocjacje w sprawie inauguracji Tour de France w Pradze, a tymczasem tamtejsza Izba Przemysłowo-Handlowa poinformowała, iż odbyła rozmowy na temat przeprowadzeniu w kraju pierwszych etapów Giro d’Italia.
Jak czytamy na stronie internetowej Izby, organizatorzy Corsa Rosa – przedstawiciele RCS Sport spotkali się z premierem Czech, Andrejem Babisem. Plan, który zakładają nasi południowi sąsiedzi zakłada zorganizowanie trzech premierowych odcinków.
Gazeta „Lidovky”, która również informuje o negocjacjach wskazuje, że negocjacje dotyczą prawdopodobnie edycji 2022. Zauważa jednak, że kwota, jakiej oczekują organizatorzy od Czechów jest bardzo wysoka. Chodzi o 12 milionów euro. Podobnego zdania jest z resztą Babis, który chce, by do imprezy dołożyły się największe miasta: Praga, Ostrawa i Brno. Zamierza też negocjować obniżenie ceny.
Wobec takiego stanowiska domniemać można, że aktualnie Czesi stoją przed dylematem pod tytułem: „Tour de France czy Giro d’Italia”. „Wielka Pętla” miałaby co prawda zawitać nad Wełtawę rok później, lecz mocno wątpliwym jest by kraj i miasta pozwoliły sobie na tak kolosalne wydatki w tak krótkim czasie. Tym bardziej, że już teraz narzekają na cenę.
Z drugiej strony – jeżeli nasi sąsiedzi prowadzą negocjacje z dwoma największymi wyścigami świata (i fakt ten mogą wykorzystywać, ustalając warunki ewentualnej współpracy), to z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić można, iż z jednym z partnerów uda im się dogadać. To oznacza, że świętem kolarstwa tuż za południową granicą cieszyć się będą mogli i polscy fani. A gdyby w sprawę faktycznie zaangażowała się położona od niej rzut beretem Ostrawa…
