Coraz więcej znaków zapytania wokół powstania węgierskiej grupy E-Powers Factory, która miała stanąć na starcie rozpoczynającego się w Budapeszcie, przyszłorocznego Giro d’Italia sprawia, że nasi Bratankowie szukają innej drogi, by wprowadzić swoich kolarzy na wyścig. Jedną z nich ma być porozumienie z Androni Giocattoli, tyle że ekipa ta… również nie może być pewna startu.
Przypomnijmy: E-Powers, w barwach którego miał jeździć między innymi Davide Rebellin był szumnie zapowiadanym projektem, który jednak z braku sponsorów zakończy się prawdopodobnie fiaskiem. Potencjalni zawodnicy drużyny mieli już, według włoskich mediów, otrzymać informację o tym, że mogą szukać nowego pracodawcy. Tym samym wizja węgierskiego teamu przystępującego do rywalizacji w Corsa Rosa staje się bardzo mglista.
Wobec tego faktu tamtejsza federacja szuka innej drogi, by wprowadzić swoich rodzimych kolarzy do peletonu Giro. Według informacji serwisu Bikemag, doszła ona do porozumienia z Androni Giocattoli. Jego treść jest skomplikowana i, nawet jak na kolarskie standardy, dość kuriozalną.
Otóż: jeżeli ekipa Gianniego Savio otrzyma “dziką kartę” na Giro, dołączy do niej dwóch Węgrów, aktualnie jeżdżących w Kometa-Xstra. Mowa o Martonie Dinie i Eriku Fetterze. Duet ten pojedzie w Corsa Rosa, a na jego miejsce do hiszpańskiej drużyny dołączy dwóch innych naszych Bratanków.
Jak donoszą wegierscy dziennikarze, projekt ten jest już w zaawansowanej fazie. Czy wypali? Czy w ogóle będzie musiał wypalić (bo przecież fiasko powstania E-Powers wciąż nie jest przesądzone)? O tym zapewne wkrótce się przekonamy.
Jako dygresję dodać wypada, że spore szanse, by narobić podczas Giro zamieszania (chociażby w ucieczce) miałby jeżdżący w CCC Development Attila Valter, lecz póki co brak informacji, by szefostwo zdecydowało się na włączenie go do grupy World Touru.
(fot. RCS Sport)
