Wout van Aert wciąż powraca do pełnej dyspozycji po wypadku podczas tegorocznej edycji Tour de France. Jak zdradził, obok walki o optymalną formę fizyczną, pracuje również nad sferą mentalną gdyż “czuje lęk przed wyścigami”.
Van Aert upadł podczas jazdy indywidualnej na czas w Pau i poważnie uszkodził nogę. Choć pracował już w tunelu aerodynamicznym oraz zaliczył pierwsze treningi na szosie, wciąż jego dyspozycja nie pozwala myśleć o ściganiu. Również, jeżeli chodzi o psychikę.
“Zauważyłem, że odczuwam lęk gdy wsiądę na rower i szybko pokonam zakręt. Myślałem, że po wypadku nie będzie żadnych problemów, ale cóż, to najwyraźniej trauma” – mówił, cytowany przez “De Zondag”. Dodał również, że popełnił błąd, nie zatrudniając psychologa jeszcze wcześniej.
Belg nie jest obecnie w stanie trenować dłużej, niż dwie godziny dziennie. Jak zdradził, realny jest scenariusz w którym powróci do pełnej sprawności w okolicach świąt Bożego Narodzenia.
Obok kłopotów spowodowanych kontuzją, Van Aert wciąż musi drżeć o to, czy sąd nie nakaże mu wypłaty ponad miliona euro odszkodowania, którego domaga się za (zdaniem włodarzy) bezprawne zerwanie kontraktu szef Veranda-Willems, Nick Nuyens.
(fot. Jumbo-Visma)
