To już pewne – Amaro Antunes po zakończeniu sezonu 2019 opuści szeregi CCC Team. Portugalczyk wróci do swojej ojczyzny i drużyny, z którą odnosił największe sukcesy – FC Porto.
28-latek trafił do polskiej ekipy przed sezonem 2018. Z jego przyjściem wiązano duże nadzieje – miał bowiem za sobą naprawdę znakomity sezon, w którym m.in. wygrał najtrudniejszy etap Volta ao Algarve, pokonując m.in. Michała Kwiatkowskiego i Primoża Roglicia. Z dobrej strony pokazywał się także w trakcie innych wyścigów, odbywających się na Półwyspie Iberyjskim.
Był w nich w stanie nawiązywać walkę z absolutnie topowymi specjalistami od wspinaczek (m.in. Nairo Quintaną) co rodziło nadzieję, że z nim w składzie CCC doczeka się naprawdę prestiżowych zwycięstw. Wyszło jednak, cóż… troszeczkę inaczej.
Amaro Antunes wypadał nieźle, lecz w jego jeździe brakowało błysku. W swoim premierowym sezonie nad Wisłą potrafił otrzeć się o zwycięstw w Giro dell’Appennino (2.1), gdzie przegrał tylko z Giulio Ciccone (obecne Trek-Segafredo) czy zdeklasować rywali w Małopolskim Wyścigu Górskim, na decydującym podjeździe pod Przehybę wyprzedzając drugiego Pawła Cieślika o prawie 40 sekund.
Choć szefostwo CCC liczyć mogło na więcej, postanowiło dać Portugalczykowi jeszcze jedną szansę i włączyło go do składu worldtourowej ekipy na sezon 2019. Zaczęło się nieźle – od miejsca w czołowej “10” bardzo mocno obsadzonego Volta ao Algarve, lecz potem Antunes już niemal wyłącznie zawodził. Jedynym pozytywem w jego wykonaniu było etapowe podium Giro d’Italia, wywalczone na 19. etapie.
O tym, że kolejnej szansy już nie dostanie, mówiło się od dłuższego czasu. Brakowało jednak oficjalnego potwierdzenia. To nadeszło dopiero w niedzielę, kiedy ekipa FC Porto poinformowała, że włączy portugalskiego specjalistę od wspinaczek do swojego składu. Formacja, która w tym roku jeździła z licencją ProContinental zaliczy jednak “spadek” i występować będzie zaledwie w trzeciej dywizji.
To oznacza z kolei, że oglądać go będziemy mogli niemal wyłącznie w wyścigach na terenie Portugalii.
